

Niedzielę zaczęliśmy od Wielkanocnego śniadania. Tego dnia było najzimniej – z tego względu że karawany mają cienkie ściany temperatura spadła do 3,8 stopni Celsjusza, a woda zamarzła w rurach na zewnątrz. Dopiero ok 10 lód puścił i mieliśmy znów bieżącą wodę w naszym domku.
Zastawiliśmy świąteczny stół, nie zabrakło białego obrusu, cukrowego baranka , rzeżuchy i święconki oczywiście. Dzień wcześniej wszyscy ochoczo pomagali przy przygotowywaniu potraw świątecznych: żurku z białą kiełbasą, jajek faszerowanych, sałatek i innych smakołyków.
Mimo to że każdy z nas był z dala od rodziny można było się naprawdę miło poczuć wśród znajomych, dla mnie osobiście to były jedne z najmilszych świąt w ciągu ostatnich lat.
Po śniadaniu się trochę rozleniwiliśmy i dość późno wyjechaliśmy na trasę żeby spalić zbyteczne kalorie.
Początkowo chcieliśmy jechać na Great Gable, jednak po drodze stwierdziliśmy że pojedziemy trochę bliżej – żeby nie tracić czasu na dojazd.
Zaczęliśmy się wspinać na górkę: Old Man of Coniston 803m.
Najbardziej mi się podobało strome podejście – podczas wspinaczki przypomniało mi się wyjazd w kaukaz 2 lata wcześniej – stroma ściana, śnieg, lód i droga pod górę.
Po powrocie, wieczorem poszliśmy jeszcze na spacer nad pobliską plażę.
Nasza ekipa: Marek, Kinga, Mały Miś, duży Miś, Monika, Ida, Czarek, ja , Tomek.
W poniedziałek niestety trzeba było już wracać.
Spakowaliśmy manatki i o 10 wyruszyliśmy na w drogę powrotną. Chcieliśmy przejechać się malownicza i stromą droga przez przełęcz Hardknott pass – jednak okazało się ze droga jest jeszcze zamknięta z powodu śniegu .
Wybraliśmy inną okrężną drogę , przejechaliśmy przez część Parku Lake District i po południu zaczęliśmy się kierować w kierunku Londka.
I tak szybko ale bardzo miło minęły nam 4 świąteczne dni w Lake District.
Reszta zdjęć na picasie:
https://picasaweb.google.com/110707170585295247140/LakeDistrictWielkanoc2013?authuser=0&feat=directlink
**Zapraszamy do dyskusji na forum w temacie: Wielkanoc na wyspach – Śnieżne Lake District